Można pozyskiwać ochotki metodą chałupniczą, oczywiście. Tylko trochę się nie opłaci.

Ochotki "przynętowe" najczęściej spotkasz w mulistych, zarośniętych zbiornikach z wolną od zanieczyszczeń chemicznych wodą. Nawet nie musi tam być ryb. Wystarczy dosłownie kałuża, byleby nie wysychała przez kilka lat i miała odpowiednią warstwę miękkiego mułu.

Do wydobycia ochotki potrzebne będzie ci sito i czerpak. Sito kupisz na targu lub w sklepie GS - musi być duże, a oczka drobne (są takie sita do przesiewania mąki). Dla wygody sito możesz dodatkowo umieścić w dmuchanym kółku do pływania. Czerpak do mułu zrobisz z puszki przymocowanej na sztywno do jakiegoś kija, prostopadle do jego osi.
Uzbrojony w te przedmioty zakładasz szorty, trampki i pakujesz się w wodę. Czerpakiem nabierasz muł na sitko i cedzisz, cedzisz, cedzisz... Coś pośredniego pomiędzy pracą hodowcy ryżu a poszukiwacza złota.
W zależności od obfitości ochotki w danym zbiorniku na zdobycie 100 sztuk potrzebował będziesz od 2 godzin do pół dnia. Trochę się nie kalkuluje.

Ale jeśli masz dość samozaparcia...

P.S. Zimą jest łatwiej. Obywasz się bez sita i brodzenia w wodzie. Czerpakiem wybierasz muł na powierzchnię lodu i polewasz wodą. Ochotki same wypływają.